- Okej.
Poszedłem w krzaki i czekałem. Kiedy był blisko wyskoczłem i uwiesiłem się na szyi, tym samym go przewracając. Lili w tym samym czasie przegryza mu tętnice.
- No dobra teraz mamy inny problem - powiedziała.
- A jaki?
- Jak go zaniesiemy.
- Hmm.Bierzemy go za poroże i ciągniemy.
-Okej.
<Lili, to ciągniemy go>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz